czwartek, 19 listopada 2009

Pochwała samotności... ;)

Pod tym dźwięcznym tytułem chciałbym ukryć, a może raczej odkryć pewien gorzko-słodki posmak jaki pozostawił po mnie film "Samotni" reżyserii niejakiego Pana Davida Ondříček'a Jest to historia grupy ludzi których relacje ściśle się ze sobą wiążą, tworząc swobodny wielokąt interakcji emocjonalnych. Nie to jednak jest najważniejsze. To co stanowi najpełniejszy i najsmaczniejszy kąsek tego dzieła to jednak specyficzna forma zastosowana przez reżysera. Wszak oto dla widza iście smakującego życie samotnika język autora przemawia najzupełniej trafnie. Każda scena pomimo swojej wymowności i szczerości najbardziej uderza swoim poczuciem humoru. Chyba nie ma nic lepszego dla człowieka samotnego jak tworzenie antidotum i pseudomaski szyderczego uśmiechu na myśl, o jakby nie patrzeć smutnym elemencie życia każdego lonelymaniaka.
Oto i reżyser stając na wysokości zadania przedstawia nam wszelkie rodzaje i płaszczyzny w jakich ów zjawisko samotności można doświadczyć. Począwszy od namacalnego i dziwnie bliskiego każdemu człowiekowi rozpadu związku idealnego (wątek radiowego speakera i jego dziewczyny, maniakalnej obsesji dążenia za platoniczną miłością idealną z gówniarskich czasów (historia neurochirurga), czy pogrążonego w nałogu jarania jointów muzyka próbującego utworzyć piękny, lecz szalony związek; nie wspominając już o przedziwnej obcej nieznajomej która uważa że ciekawszym od zwiedzania różnorodności kulturowej jest fascynacja UFO. Zaraz obok, wśród chorych irracjonalnych dialogów i przemyśleń bohaterów, totalnych popierdoleńców, którzy ze swojego życia tworzą marny obraz subiektywizmu samotności znajdujemy tak poważne i smutne zarazem zjawiska jak nieszczęście w związku czy poszukiwanie zaginionego ojca (cytat:"widzisz...bo czasami UFO jest łatwiej zobaczyć niż własnego ojca...ale nie chcę o tym gadać"). A każda postać taka inna, a zarazem w swojej samotności dziwnie symbiozą połączona. Dla mnie osobiście w każdej z historii bohaterów odczuwałem coś bardzo bliskiego, coś co utożsamia do szpiku kości.

Jeżeli ktoś poczuwałby się w przekonaniu iż te popierdolone słowa tworzą recenzję to niestety w tym momencie muszę takowego widza wyprowadzić z błędu. Piszę o tym filmie gdyż chciałbym go polecić swoim najbliższym przyjaciołom, którzy znając mnie i z którymi  miałem kurewską przyjemność dzierżyć tytułową samotność, zrozumieją mnie ;) Nie jest tajemnicą iż autor bloga którego facjatę możecie zaobserwować obok, miał w swoim podskórnym życiu kilka historii ekscytacyjno-emocjonalno-uczuciowych. Tym bardziej nie będę tworzył tajemnic, ani zakłamanych kamuflaży, że film miał dla mnie charakter osobisty. I choć wiele się zmienia, a i najpełniej zmieniło myślę że jest rzeczą niewstydliwą przyznanie się do takich odruchów jak śmiech przysłaniający wzruszenie które na skutek obrazów Pana Davida Ondříček'a pod moją kopułą się wytwarzały. I co gorsza, albo i skora lepsza narastały z każdym ujęciem.
Film warty uwagi w skupieniu, ale też z otwartym luzem polecam obejrzeć każdemu, nawet niepoczuwającemu się samotnym, ziemianinowi. Gdyż jak to niegdyś słynny Joseph Conrad napisał "Żyjemy tak jak śnimy - samotnie" ("We live as we dream - Alone"). A samotność wiele ma najprzeróżniejszych smaków i rodzajów połysku, albowiem i charakter kształtuje i z charakteru uczuć nas pozbawia. :/ Od taki paradoksalny śmiech przez łzy... Zupełnie podobny i tak przedupiście synchroniczny z filmem "Samotni"

Po takiej uczcie ducha jedynym uzupełnieniem może stać się uczta dla ciała, tytoniem i chmielem uzupełniona. Na taką też ucztę się udam...no dobra jeszcze parówkę opierdole...

4 odpowiedzi:

Anonimowy pisze...

No całkiem nieźle ;) Widzę,że się dałeś ponieść spontanicznej twórczości i dałeś upust literackim zdolnościom ;)

Na film spojrzę,bo mnie zaciekawiłeś.
Pozdrawiam.
Luks.

Anonimowy pisze...

Nie przeczytałam tego na górze, bo nie chcę zepsuć sobie filmu Twoją "recenzją", o ile to nie jest wręcz opis.

Czy każda notatka tutaj będzie o przeżyciach "ekscytacyjno-emocjonalno-uczuciowych"? Bo jeśli tak, to muszę na czytanie następnej kupić popcorn.

Chyba wiesz kto.

Anonimowy pisze...

Misztal kurwa, jak ty coś piszesz, to mnie się płakać chcę :(

Anonimowy pisze...

pięknie mi$quu



Ka$!oocZekqu

Prześlij komentarz